Poruszono kwestię utworzenia u nas Instytutu Fizycznego na potrzeby szkolnictwa i popularyzacji nauk doświadczalnych. [...] Według mnie oswojenie, ale porządne, gruntowne oswojenie publiczności z metodami badań fizycznych, i nie tylko oswojenie — ale głębokie nasiąknięcie metodami nauk doświadczalnych, stanowi dla naszego narodu sprawę pierwszorzędną. [...] Aby żyć, rozwijać się, aby coś znaczyć, trzeba posiadać jak najrozmaitsze siły, jak najwięcej sił; trzeba je znać, umieć nimi kierować [...]; trzeba być przygotowanym do odkrywania sił nowych i zużytkowania na swoją korzyść. Takiej zaś władzy nad siłami, takiego czarnoksięstwa uczy przede wszystkim fizyka i chemia.
Barbarzyńca umie podziwiać, lękać się albo cieszyć, w rzadkich wypadkach korzystać. Zaś człowiek ucywilizowany nie tylko rzeczy przydatne zna, nie tylko je posiada, ale jeszcze umie je wyrabiać, a nawet odkrywać i wynajdywać te, jakich mu brakuje. A my? Czymże jest nasze stanowisko wśród ludów? [...] Posiadając niemało umysłów literackich, artystycznych i poetyckich, liczymy między sobą niesłychanie mało ludzi z umysłowością naukową.
Warszawa, 13 lutego
„Tygodnik Ilustrowany”, nr 7/1909.